Pierwsza rzecz, którą powiesz, jest kluczowa
Dziennikarze są szkoleni, aby w pierwszym akapicie zawrzeć sedno swojej historii. Ten pierwszy akapit nazywa się leadem [lub „lid”] i uważa się, że powinien on wciągnąć czytelnika i powiedzieć mu, o czym jest dany artykuł.
Podobnie jest w ewangelizacji. Pierwsze zdanie lub dwa powinny zainteresować słuchacza i wskazywać na to, co chcesz mu przekazać.
Z mojego doświadczenia wynika jednak, że większość ludzi nie zaczyna od czegoś, co byłoby szczególnie interesujące lub dobrze podsumowywałoby to, co zamierzają dowieść.
Często nie można dokończyć tego, co chciało się powiedzieć
W ciągu trzech lat mojego zaangażowania w Campus Crusade for Christ prawdopodobnie ponad sto razy dzieliłem się swoją wiarą z innymi, sam na sam. Przez cztery lata mojej pracy w CCC prawdopodobnie dzieliłem się swoją wiarą w cztery oczy ponad tysiąc razy. W ciągu 30 lat, odkąd opuściłem szeregi CCC, dzieliłem się swoją wiarą w cztery oczy z o wiele większą liczbą osób.
Moje doświadczenie jest prawdopodobnie podobne do Twojego. Na każde dziesięć osób, które zaczynasz ewangelizować, ponad połowa przestanie słuchać zanim dotrzesz do końca swojej prezentacji. Odsetek osób, które pozwolą ci powiedzieć wszystko, co zamierzałeś, szacuję na 10-20%.
Oznacza to, że większość ludzi nie wysłucha zbyt wiele, jeśli w ogóle cokolwiek, po pierwszym czy dwóch zdaniach.
Tak było w trakcie mojego zaangażowania w ramach CCC, zarówno jako student, jak i jako późniejszy pracownik. Było to dla mnie bardzo frustrujące. Ale nie wyciągnąłem z tego żadnych wniosków. Po prostu ciągle robiłem to samo, jak zwykle.
Po odejściu z CCC zacząłem ewangelizować inaczej. Nie minęło dużo czasu, zanim nabrałem odwagi i w pierwszym czy dwóch zdaniach umieszczałem to, co chciałem powiedzieć, a potem czekałem, jak zareaguje dana osoba, z którą rozmawiałem. To pozwoliło mi być bardziej spontanicznym. Ale oznaczało to również, że nawet jeśli nie udało mi się przekazać więcej niż pierwsze zdanie czy dwa, to i tak przekazałem przesłanie [o zbawczej wierze]. Ponieważ 80-90% ludzi nigdy nie słuchało więcej, [w ten sposób] znacznie zwiększałem skuteczność mojego świadectwa.
Oczywiście, skoro Pan Jezus dawał świadectwo [właśnie] w taki sposób, sensownym było dla mnie naśladowanie tego wzoru, który On ustanowił. Ale większość ludzi tego nie robi. Myślę, że w większości przypadków dzieje się tak dlatego, że nie zastanowili się nad tym, co chcą przekazać w lidzie, czyli w pierwszych zdaniach swej rozmowy z daną osobą.
Większość zaczyna się od słów:
„Jesteś grzesznikiem oddzielonym od Boga”
Większość ludzi zaczyna od stwierdzenia o grzeszności słuchacza: „Jesteś grzesznikiem oddzielonym od Boga. Paweł powiedział w Liście do Rzymian 3:23…”.
Czy takie wprowadzenie wciąga słuchacza tak, że chce on słuchać dalej? Być może. Z mojego doświadczenia wynika, że w przypadku większości ludzi tak się nie dzieje.
Czy ten wstęp mówi słuchaczowi, co chcesz mu powiedzieć? Zdecydowanie nie.
Jeśli jednak osiem czy dziewięć osób na dziesięć nie słucha dalej niż zdanie czy dwa na wstępie, to jest to wtedy ten przekaz, z którym odejdą.
Niektórzy zaczynają od słów: „Bóg kocha cię“
We wzorze organizacji CCC zaczynają od słów: „Bóg cię kocha i ma wspaniały plan dla twojego życia”. Ma to tę zaletę, że jest pozytywne. Sprawia, że niektórzy słuchacze chcą usłyszeć więcej. Mimo to, większość ludzi nie będzie słuchać dalej.
Ale czy powiedziałeś to, co chciałeś powiedzieć? Nie. Nawet nie zbliżyłeś się do powiedzenia tego, czym chciałeś się podzielić.
Niektórzy zaczynają od tego, że Chrystus jest Bogiem
Innym podejściem jest powiedzenie czegoś w rodzaju: „Bóg stał się człowiekiem. Jezus Chrystus urodził się w Betlejem i prowadził bezgrzeszne życie…”. Takie podejście mogło zainteresować słuchaczy 50 lat temu, ale dzisiaj nie jest już tak dobre. Większość ludzi słyszała to już wiele razy i nie jest zainteresowana dalszym słuchaniem, gdy zaczyna się właśnie od tego.
Ponadto takie podejście nie zdaje egzaminu z przekazywania głównych części tego, co zamierzamy powiedzieć. Jeśli jest to wszystko, co uda ci się przekazać, to znaczy, że nie przekazałeś wystarczająco dużo, aby pomóc danej osobie narodzić się na nowo.
Niektórzy zaczynają od słów: „Jezus Chrystus umarł na krzyżu za twoje grzechy“
To podejście jest z pewnością często spotykane. W tym podejściu można zarówno przedstawić dzieło Chrystusa na krzyżu, jak i grzeszność osoby, do której się mówi.
Ale czy jest to coś, co przyciąga uwagę ludzi? Większość ludzi nie jest zainteresowana dalszym słuchaniem, gdy zaczynasz w ten sposób. Powód jest prosty. Słyszeli już takie podejście wiele razy.
Taki początek nie oddaje też istoty tego, czym chcesz się podzielić. Jest to pewien początek. Ale nie jest on wystarczający, aby dana osoba naprawdę zrozumiała, co chcesz jej przekazać.
Dlaczego by nie rozpocząć ew. Jana 6:47?
Ja lubię zaczynać od jakieś odmiany tego, która mówi o tym, że Jezus gwarantuje życie wieczne wszystkim, którzy po prostu w Niego uwierzą. Mogę powiedzieć: „Jezus powiedział: ‘Kto we Mnie wierzy, ma życie wieczne’ (Ewangelia Jana 6:47)”. Albo mogę powiedzieć: „Jak z pewnością wiesz, Jezus powiedział: ‘Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne’ (ew. Jana 3:16).” Mógłbym nawet zacząć po prostu od sparafrazowania jednego z tych wersetów.
Odkryłem następującą rzecz. Kiedy mówię coś takiego i czekam na reakcję danej osoby, ponad połowa ludzi komentuje to lub zadaje pytanie. Mogą powiedzieć: „To zbyt proste”, „Jeśli to prawda, to źli ludzie mogliby pójść do nieba” albo „Tylko ludzie, którzy żyją dla Boga, dostaną się do nieba”.
Czasami przerywają mi, gdy zaczynam im odpowiadać. Czasami słuchają krótko, a potem zmieniają temat. Innym razem słuchają i przez jakiś czas kontynuujemy rozmowę.
W większości przypadków takie podejście wzbudza zainteresowanie słuchacza. Można niemal zobaczyć, jak myślą: „Nikt nigdy wcześniej nie rozmawiał ze mną o Jezusie w ten sposób!”
Piękno tego podejścia polega na tym, że już w pierwszym czy dwóch zdaniach przekazujesz sedno tego, co chcesz powiedzieć. Jeśli to jest wszystko, co dana osoba usłyszy, a prawdopodobnie tak będzie w przypadku ponad połowy ludzi, to przynajmniej powiedziałeś jej, w co musi uwierzyć, aby mieć życie wieczne.
Niektórzy będą jednak twierdzić, że nikt nie może uwierzyć w Jezusa, aby otrzymać życie wieczne, nie wiedząc o swojej grzeszności oraz o śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa. Może to i prawda. Ale ja nigdy nie spotkałem osoby, która narodziła się na nowo i nie wierzyła, że jest grzesznikiem, że Jezus jest Bogiem, że umarł na krzyżu za jej grzechy i zmartwychwstał. Jednak ilu ludzi spotkałeś w Stanach Zjednoczonych, którzy nie wiedzą o swojej grzeszności, o śmierci Jezusa na krzyżu i o Jego zmartwychwstaniu?
Powiedzmy, że nie wie tego jedna osoba na dziesięć, choć ja myślę, że jest to raczej jedna osoba na tysiąc. Jeśli podzielisz się z nimi ewangelią Jana 6:47, dasz im coś do myślenia. Może się zdarzyć, że odejdą, zastanawiając się, dlaczego ten Jezus z Biblii może być w stanie dać tym, którzy w Niego uwierzą, życie wieczne? Może to sprawić, że dowiedzą się [później] o Jego bóstwie, śmierci i zmartwychwstaniu, a następnie w Niego uwierzą.
Ale jeśli nie uda ci się przekazać przesłania o wierze tylko w Chrystusa zanim dana osoba przestanie cię słuchać, to czy naprawdę dobrze wykonałeś swoje zadanie dzielenia się swoją wiarą? Jeśli powiesz im, że są grzesznikami i to wszystko, co masz do powiedzenia, to nie podzieliłeś się swoją wiarą. Jeśli mówisz o bóstwie Chrystusa, ale nie mówisz nic więcej, to znaczy, że coś sknociłeś. Jeśli mówisz o Jego śmierci na krzyżu za grzechy świata i nic więcej, to znaczy, że powiedziałeś im coś, w co prawdopodobnie już wierzą, ale to wszystko.
Zadajmy teraz pytanie w drugą stronę. Jak wielu ludzi spotkałeś, którzy już wierzą, że przez samą wiarę w Jezusa Chrystusa mają życie wieczne, którego nigdy nie mogą utracić? Z mojego doświadczenia wynika, że mniej niż jedna na dwadzieścia osób, czyli mniej niż 5%, z tych, których spotykam, już w to wierzy. Ogromna większość nie wierzy w to. Kiedy więc dzielę się tym przesłaniem, dzielę się z nimi czymś, czego nie wiedzą, a często nawet nie słyszeli, a czego bardzo potrzebują usłyszeć.
Metoda KISS
Metoda KISS to skrót od angielskich słów „Keep It Simple Saint” [W znaczeniu „zrób to w prosty sposób, święty”. Jest to aluzja do powszechnej reguły KISS „Keep it simple stupid”, znaczącej dosłownie „zrób to prosto, idioto”. Jest to także gra na słowach w języku angielskim, gdzie słowo „kiss” oznacza „pocałunek” ]. Być może zapamiętałeś sobie 5, 10 lub 15-minutową prezentację, która prowadzi od stworzenia do Chrystusa lub od Betlejem do pustego grobu. Wszystko to jest w porządku, jeśli jesteś w stanie przekazać przesłanie o wierze w Chrystusa jako jedynego, który daje życie wieczne. Ale jeśli i ty stwierdzisz, że większość ludzi nie słucha całego przesłania, to dlaczego nie wysunąć na pierwszy plan tego, co uważasz za sedno przesłania?
Proste podejście ma tę zaletę, że jest tym, którego używał nasz Pan. Przeanalizuj sposób, w jaki rozmawiał On z kobietą przy studni w ewangelii Jana 4. Jest to bardzo proste podejście. Siedem razy On wypowiedział krótkie słowa, a ona siedem razy udzieliła krótkiej odpowiedzi. Od razu przeszedł do sedna sprawy – wody żywej i życia wiecznego, które On daje tej osobie, która pije/uwierzy w Niego (ew. Jana 4:10, 13-14). Wezwał ją do wiary w siebie, aby otrzymać życie wieczne, przekazując niezwykle proste przesłanie.
Nawet jeśli jesteś zdecydowany podzielić się przesłaniem KICS („Keep It Complicated Saint”, „zrób to w skomplikowany sposób, święty”. Ponownie gra na słowach w języku angielskim, gdzie podobnie brzmiące słowo „kicks” oznacza „kopnięcia”), czy nie zacząłbyś przynajmniej od prostej prawdy z Ewangelii Jana 6:47? Jeśli tak zrobisz, możesz zauważyć zmianę w sposobie, w jaki ludzie reagują na twoje początkowe stwierdzenie. I będziesz zadowolony, że to zrobiłeś, jeśli dana osoba nie posłucha dalej niż pierwsze zdanie czy też dwa zdania.