Kiedy byłem kapelanem w wojsku, uczęszczałem do silnie kalwińskiego seminarium. Wszyscy moi profesorowie twierdzili, że jeśli ktoś jest prawdziwym chrześcijaninem, to nie może nieustannie grzeszyć. Powszechnym przykładem tego poglądu było to, że „prawdziwy” chrześcijanin nie może być praktykującym homoseksualistą. Kiedy miałem okazję, wskazywałem, że chrześcijanin może popełnić (i „praktykować”!) każdy grzech. Nasza grzeszna aktywność nie decyduje o tym, czy mamy życie wieczne. Nasze grzechy wpływają na naszą społeczność z Panem Bogiem. Oczywiście zostałem uznany za mniej lub bardziej heretyka za mówienie takich rzeczy.
W niedawnej rozmowie z Bobem Wilkinem zdałem sobie sprawę, że nie byłem wystarczająco heretycki. Powinienem był być jeszcze bardziej stanowczy.
Bob i ja rozmawialiśmy o 1 Jana 1:9. Apostoł Jan mówi wierzącym, do których pisze, że jeśli chodzą w światłości, są w społeczności z Panem. Chodzenie w światłości wiąże się z otwartością na to, co mówi Słowo Boże. Słowo Boże rzuci światło na nasze grzechy i uświadomi nam je. Kiedy tak się stanie, mamy wyznać te grzechy. Gdy to uczynimy, Chrystus przebaczy nam wszystkie nasze grzechy, także te, których nie jesteśmy świadomi.
Nowy wierzący jest prawdopodobnie nieświadomy większości swoich grzechów. Z definicji jest on cielesnym wierzącym i niemowlęciem w Chrystusie (1 Koryntian 3:1). Może to obejmować wszystkie grzechy, w tym również grzechy obyczajowe i seksualne. Wielu młodych ludzi nie zdaje sobie sprawy, że utrzymywanie stosunków seksualnych poza małżeństwem między mężczyzną a kobietą jest grzechem. Obecna kultura naszego narodu akceptuje i pochwala takie czyny. Kiedy ludzie dochodzą do wiary, nie od razu rozumieją, że takie rzeczy są grzeszne.
A co z innymi krajami? Co ludzie w różnych krajach afrykańskich lub azjatyckich myślą o takich praktykach? Ilu z nich przychodzi do wiary w Chrystusa i musi się jeszcze wiele nauczyć o biblijnej moralności?
W naszej rozmowie Bob podał przykład pary, która uczęszczała do kościoła, w którym pastorem był jeden z przyjaciół Boba. Para ta przyszła do kościoła jako niewierzący. Nie byli małżeństwem i mieszkali razem. Usłyszeli ewangelię o życiu wiecznym przez samą wiarę i uwierzyli. Byli pełni radości z powodu nowego życia w Chrystusie, jakie stało się ich udziałem i byli wiernymi i aktywnymi członkami kościoła.
Jakkolwiek dziwnie może to zabrzmieć dla niektórych z nas, dopiero gdy byli wierzącymi od prawie roku, zobaczyli w Piśmie Świętym, że wspólne życie poza małżeństwem jest grzeszne. Kiedy światło Słowa Bożego im to objawiło, wyznali ten grzech i udali się do pastora z pytaniem, co powinni zrobić. Pastor powiedział im, że albo muszą się pobrać, albo zakończyć swój związek seksualny. Chętnie zgodzili się wziąć ślub, aby zadowolić Pana Jezusa Chrystusa.
Ponieważ uwierzyli w Pana Jezusa Chrystusa, aby mieć życie wieczne, w ciągu tych dziewięciu miesięcy, od chwili, gdy narodzili się na nowo na początku tych dziewięciu miesięcy, cały czas byli także w społeczności z Panem, mimo że żyli w niewyznawanym grzechu wszeteczeństwa, żyjąc w pozamałżeńskim cudzołożnym i rozpustnym związku. Nie byli świadomi swojego grzechu. Nie mogli i nie wyznawali go, dopóki nie stali się go świadomi. Takie stwierdzenie zmiażdżyłoby moich kalwińskich profesorów i kolegów z seminarium!
Taka dyskusja pokazuje, jak bardzo niedorzeczna i bezwartościowa jest kalwińska doktryna o wytrwałości świętych. Pogląd, że każdy „prawdziwy” chrześcijanin będzie nadal czynił dobre uczynki i nigdy nie popełni „wielkich” grzechów, jest głęboko fałszywy, destrukcyjny i oszukańczy. Biblia pokazuje, że chrześcijanie są zdolni do każdego grzechu. Wierzący, zwłaszcza nowi, często nie są świadomi grzechów w swoim życiu. Różne wpływy kulturowe prowadzą do różnych poglądów na takie sprawy. Otwarcie się na światło Słowa Bożego również będzie się różnić w zależności od wierzącego. Nawet w najbardziej biblijnie uświadomionych obszarach Ameryki może minąć prawie rok w wierze, zanim chrześcijaninowi zostanie pokazane, że seks pozamałżeński jest grzechem.
W szkole często pytano mnie: „Czy chcesz mi powiedzieć, że praktykujący homoseksualista może być chrześcijaninem?”. Myśleli, że zwariowałem, gdy odpowiadałem: „Oczywiście, że tak, oczywiście, że może”. Żałuję, że nie dodałem: „Dopóki nie jest świadomy, że to grzech, to nie ma nawet przerwanej społeczności z Bogiem. Kiedy staje się tego świadomy, musi wyznać ten grzech, aby utrzymać tę społeczność. Niezależnie od tego, czy się przyzna, czy nie, jego aktywność seksualna nie wpływa na dar życia wiecznego i trwałość nieutracalnego zbawienia”.
To prawdopodobnie doprowadziłoby do wyrzucenia mnie z tej kalwińskiej uczelni.
Kenneth Yates
__________
Ken Yates (ThM, PhD, Dallas Theological Seminary) jest redaktorem czasopisma „Journal of the Grace Evangelical Society” oraz prelegentem GES odpowiedzialnym za służbę na wschodnim wybrzeżu USA i za granicą. Jego najnowsza książka to: „Hebrajczycy: Partnerzy z Chrystusem”.
Jeśli chcesz zadać pytanie dotyczące danego bloga, napisz do nas na adres ges@faithalone.org.