Gdy zobaczyli odwagę Piotra i Jana i zrozumieli, że są ludźmi nieuczonymi i prostymi, dziwili się. Rozpoznali również, że byli z Jezusem. (Dz. Apostolskie 4:13)
Analfabetyzm był szeroko rozpowszechniony w pierwszym wieku. Ponad pięćdziesiąt procent Żydów i Nie-żydów w pierwszym wieku było analfabetami. Większość edukacji, jaką otrzymywali Żydzi w pierwszym wieku, odbywała się w synagogach, gdzie słuchali nauczania Pisma Świętego (Stary Testament).
Dla dzieci bogatych początkowa edukacja, obejmująca czytanie, pisanie i arytmetykę, kończyła się około 11 lub 12 roku życia. Następnie przez kilka kolejnych lat kontynuowali dodatkowe szkolenie, kończąc edukację około 14 roku życia, chyba że było zamierzane, że podejmą jeszcze bardziej zaawansowane szkolenie.
Chociaż istniały szkoły wyższe, nie miały one tak dużych wydziałów, jakie mamy dzisiaj. Większość szkół miała jednego nauczyciela lub rabina, który był mentorem grupy uczniów. Oczywiście istniały też szkoły zawodowe i wielu z nich uczestniczyło w programach praktyk zawodowych, gdzie uczyli się pod okiem wykwalifikowanego rzemieślnika.
Piotr i Jan nie chodzili do żadnej z uznanych szkół. Jak możemy zaobserwować, chociaż byli szkoleni u stóp Jezusa przez trzy i pół roku, nie było to uważane za szkołę przez przywódców religijnych. Jednak w ten sposób rabini mentorowali swoich uczniów. Rabin siedział, a jego uczniowie siedzieli wokół niego i uczyli się. Pamiętasz, jak Maria siedziała u stóp Jezusa i słuchała Jego nauk? Ona w rzeczywistości siedziała na jednej z Jego lekcji.
Szacuje się, że Jezus nauczał uczniów prywatnie przez kilka godzin każdego dnia. Ponadto w większość dni mogli oni usłyszeć Jego publiczne nauczanie. W ciągu trzech i pół roku otrzymali od Pana Jezusa Chrystusa więcej wykształcenia niż seminarzyści na studiach teologicznych otrzymują podczas zdobywania doktoratu w dzisiejszych czasach. Podczas gdy Piotr i Jan byli postrzegani jako „nieuczonymi i prostymi”, w rzeczywistości posiadali doktoraty z teologii i posługi duszpasterskiej uzyskane w trakcie uczęszczania do teologicznego seminarium Samego Króla. Dla tych, którzy słyszeli Piotra i Jana, stawało się jasne, że Jezus musiał być niesamowitym nauczycielem („rozpoznali również, że byli z Jezusem”).
Usłyszałem dziś lekceważące wypowiedzi na temat ludzi, którzy nie mają formalnego wykształcenia teologicznego. Słyszałem takie wypowiedzi nawet o ludziach, którzy ukończyli takie szkoły jak Dallas Theological Seminary (DTS, Seminarium Teologiczne w Dallas), mojej Alma Mater.
Kiedy René López uczestniczył w programie doktoranckim na DTS, próbował zacytować Zejna Hodżysa i Jody’ego Dillowa w swojej pracy. Powiedziano mu, że te cytaty są nieodpowiednie dla jego pracy, ponieważ nie zostały opublikowane w naukowych publikacjach. Chociaż Hodżys nauczał przez 27 lat w DTS, a Dillow miał zarówno tytuł Magistra Teologii (Th.M)., jak i doktorat (Ph.D.) z DTS, ich pisma uznano za nienaukowe, ponieważ nie zostały opublikowane w recenzowanych czasopismach czy też przez wydawnictwa naukowe.
Niektórzy uważają, że jedynymi prawdziwie uczonymi szkołami teologicznymi są dziś te, które są uznawane przez uczonych za uczone! W Stanach Zjednoczonych istnieje tylko kilka szkół teologicznych o charakterze naukowym, w tym Harvard, Yale, Duke, Princeton i Uniwersytet w Chicago. W Europie wysoko cenione są Oxford, Cambridge, Tübingen i Edinburgh. Jest się prawdziwym uczonym tylko wtedy, jeśli otrzymuje się dziś doktorat z takiej uczelni.
Ale co by się stało, gdybyś otrzymał doktorat z Talbot, DTS, Southwestern, Southern, Southeastern, Liberty, Moody, Multnomah lub mnóstwa innych uczelni, które nie należą do tych 100 najlepszych szkół teologicznych na świecie? Wtedy nie zostałbyś uznany za uczonego w Biblii.
Doceniam całą ciężką pracę i wysiłek, jaki trzeba włożyć w zdobycie doktoratu w danej wiodącej szkole teologicznej. Jestem pod wrażeniem intelektu, zapału i wytrwałości takiej osoby. Jednak współczuję jej również. Pójście do takiej szkoły niemal gwarantuje, że zagubi się ona duchowo.
Co mi imponuje to zdolność danej osoby do egzegezy i wyjaśniania Słowa Bożego. Jeśli ktoś taki jak Spurgeon czy Ironside potrafili to robić, nawet nie mając ukończonych studiówi, to niezależnie od tego cenię ich dorobek pisemny. Jeśli ktoś nie potrafi dobrze komentować i wyjaśniać Słowo Boże, to nie cenię piśmiennictwa takiej osoby.
Pamiętam, jak mój rabin, Zejn Hodżys, zastosował pewnego dnia na zajęciach List Jakuba 4:4. Jakub mówi tam, że „przyjaźń ze światem jest wrogością wobec Boga”. Zejn powiedział coś takiego: Jeśli chcesz być uczonym w Biblii, którego świat naukowy uzna za prawdziwego uczonego, to nie będziesz przyjacielem Boga. Musicie teraz zdecydować, Panowie, czy chcecie aprobaty świata, czy Pana Jezusa Chrystusa. Poruszył mnie jego komentarz.
Teologowie z doktoratami wiodących szkół uważają takich ludzi jak Hodżys i Dillow za niewykształconych i niedouczonych. Ich piśmiennictwo się nie liczy. Ale może Bóg uważa inaczej, tak jak uważał, że Jan i Piotr byli dwoma najbardziej wykształconymi i wyszkolonymi ludźmi w całej historii ludzkości.
______
i Ironside porzucił szkołę po ósmej klasie.